„Istnieje olbrzymia różnica między uznawaniem opinii za prawdziwą, ponieważ nie została odparta mimo wielu sposobności do jej zwalczenia, a zakładaniem jej prawdy w celu niedopuszczenia do jej odparcia. Całkowita swoboda przeczenia i oponowania naszej opinii jest jedynym warunkiem usprawiedliwiającym przyjmowanie jej prawdziwości w celu działania; i tylko na tych warunkach istota obdarzona ludzkimi zdolnościami może być rozumowo pewna, że ma słuszność.”
John Stuart Mill
Kontekst Autora i dobór cytatu
John Stuart Mill, jeden z wielkich XIX wiecznych myślicieli, ekonomista (jeden z klasyków myśli liberalnej) i filozof. Szczerze namawiam do zapoznania się z jego twórczością, a więcej informacji o nim samym można oczywiście znaleźć w internecie (1).
Cytat spotkał się wczoraj w dyskusji z krytyką co do jakości tłumaczenia, więc czuję się zobowiązany zamieścić go w oryginale:
There is the greatest difference between presuming an opinion to be true, because, with every opportunity for contesting it, it has not been refuted, and assuming its truth for the purpose of not permitting its refutation. Complete liberty of contradicting and disproving our opinion is the very condition which justifies us in assuming its truth for purposes of action; and on no other terms can a being with human faculties have any rational assurance of being right.
Dyskusja
Dyskusja, w dość swobodny momentami sposób, toczyła się wokół następujących wątków:
1. Istota wiarygodności głoszonych prawd (teorii)
Paweł Bronisław Ludwiczak:
Z jednej strony mamy opinię, której można zaprzeczać i ją podważać ale nikt skutecznie tego nie zrobił.
Z drugiej strony opinię której nie można zaprzeczać i nie wolno jej podważać.
Pierwsza to np. teoria naukowa prawdziwa dopóki ktoś jej nie obali, druga to dogmat, którego sprawdzanie prawdziwości jest zakazane.
Po co zakazywać badania prawdziwości opinii? Bo najprawdopodobniej jest nieprawdziwa
Norbert Bogdański:
„Nasza rzeczywistość pokazuje, że filozofia – filozofią, a niektóre osobniki mają słuszność zawsze. Nawet, jak w odczuciu pozostałych (lub większości) ludzi jej nie mają. Dlaczego? Bo operują z pozycji siły. Autorytarny szef, wyrafinowany polityk… Nie przeczą i nie oponują opinii innych. Po prostu ich nie słuchają.”
Adam Gorla:
„Dawno temu, jeden minister propagandy powiedział mniej, więcej tak: „Kłamstwo wypowiedziane raz jest kłamstwem, kłamstwo wypowiedziane tysiąc razy staje się prawdą „. Z opiniami może być podobne. Nie zweryfikowane mogą być kłamstwem, ale jeżeli ktoś, kto je wypowiada i jest przekonany do ich prawdziwości, dalej są kłamstwem?
Opinie można wyrażać i przedstawiać na bazie informacji, danych jakie przetworzylismy. Mogą być również pewnego rodzaju hipotezą, którą można rozważać. Ważna jest intencja z jaką daną opinie publikujemy. Myślę również, ze dzielenie się własną opinią na różne tematy, może być bardzo rozwojowe. Dzięki temu możemy uczyć się tolerancji i akceptacji dla często innego stanowiska a przy tym wypowiadać własne opinie i przekonania. W biznesie podejmowanie decyzji bazujacych na opiniach lub przypuszczeniach, może mieć bardzo negatywne skutki, szczególnie dla organizacji rozwiniętej. Wtedy warto powiedzieć „sprawdzam”, poprosić o fakty i dane lub wspólnie zweryfikować przedstawiona tezę.”
2. Kryteria konstruktywnej i krytycznej dyskusji.
Rafał Liebrecht:
„1. Odpowiednia komunikacja (nad)
2. Zrozumienie „tezy” a nie domyśl (najpierw dopytujemy) (odb)
3. Nadawca powinien najpierw trafić do mózgu pierwotnego, aby ten dał „pozwolenie” dla racjonalnego
4. Kontekst, bo odniesienie się do otoczki uważam za najważniejsze (odb)
5. Wyłączenie własnej percepcji rzeczywistości (odb)
6. Chec poznawcza (odb)
7. Wiedza w danym temacie (odb i nad)”
Dariusz Duma:
„myśleć i uczyć (się) myślenia. Myślenie, dociekanie „jak jest naprawdę” – główne zadanie filozofa przecież – jeśli ma być myśleniem, z definicji musi być bezinteresowne i niezależne… Nie mogę myślec „pod tezę” – bo to przestaje być myślenie – musi więc być autonomiczne, choć przecież wymaga współpracy i relacje mu pomagają generalnie, jak to widać choćby w naszej Grupie… No i wymaga odwagi – bo nie mogę się kierować strachem przed zakomunikowaniem tego, co mi z myślenia wyszło… nawet jeśli to „coś” kwestionuje czy wywraca ład wokół…”
Anna Balion:
„Ja w cytacie znajduję nawiązanie do wartości, jaką jest wolność myśli, słowa, opinii, doświadczeń, poglądów, popełniania błędów, pomyłek, prawo do sprawdzania co jest prawdą, fałszem, faktem bo tylko ta wolność sprawia, że jako istoty ludzkie możemy korzystać z rozumowania. Gdyby nie było tej wolności bylibyśmy ubezwłasnowolnieni.”
Hanna Kordalska-Rosiek
„nie musimy się przywiązywać do istniejącej wiedzy, ale żeby ją odrzucić warto ją wcześniej poznać, choćby trochę. Przekonanie o własnej omnipotencji może narażać nas na śmieszność.”
Marzena Krzewińska:
„Dzisiejsza myśl przewodnia skłania mnie do refleksji, że odpuszczamy sobie na co dzień swobodę dyskusji, twórcze ścieranie się, poszerzanie perspektywy, kontekstu… Potop informacji skutecznie nas zniechęca, odciąga uwagę, mami … Pytanie czy nie oducza nas, nie wybija z głowy potrzeby twórczego ścierania się i szukania odpowiedzi…?”
Andrzej Jarosz (prześmiewczo):
„Doskonałym przykładem jest powracający jak bumerang Theranos – powiązanie biznesu i nauki (raczej odpowiedzialnej, bo to medycyna)
1. Wymyśl wiarygodną tezę na którą jest duże zapotrzebowanie społeczne
2. Zaraź tym pomysłem followersów i zbierz jak najwięcej funduszy (target 1mld$)
3. Ignoruj wszelką prawdę materialną, zwalczaj nawet minimalne standardy utrwalone w tej branży (to jest start-up i rządzi się lepszymi prawami)
4. Pompuj kapitalizację – chciwość jest twoim najlepszym sojusznikiem
5. Nikt nic nie będzie weryfikował, bo nie przyzna się, ze jest głupcem, a i tak bardziej opłaca się być naiwnym inwestorem, który ma stopę zwrotu 1000% niż dociekać prawdy i zostać z zerem
6. Jak wszystko wyjdzie na jaw wyraź skruchę i podziel się zarobionymi pieniędzmi z pozostałymi – punkt 4 jest zawsze prawdziwy
7. W razie czego trzeba uciekać, bo twoi wspólnicy będą szukali kozła ofiarnego. Bardziej opłaca się być naiwnym idiotą (to społeczeństwo wybaczy), niż współautorem tego sukcesu (z zawiścią też się nie wygra), a wizja krat też nie jest pociągająca
8. Prawda materialna, czy naukowa jest nieistotna i zawsze przegra z podejściem pragmatycznym”
3. Rozróżnienie faktów od opinii i definicja prawdy.
Victoria Iwanowska:
„moim zdaniem opinia i fakt to dwa różne pojęcia i tak powinny być traktowane. Przykład: Victoria mówi: „moim zdaniem opinia i fakt to dwa różne pojęcia i tak powinny być traktowane”. To jest moje przekonanie i mam do niego pełne prawo. Gdyby Marta powiedziała: „rozumiem Twój punkt widzenia, ja to widzę inaczej”, to także jej opinia byłaby prawdziwa i miałaby do tego prawo. Mogłaby istnieć moja prawda i Marty prawda i mogłybyśmy w szacunku do swoich przekonań dyskutować na temat wyboru właściwej definicji. Dlatego sądzę, że należy oddzielić opinię od faktu.”
„Wg mojej opinii, wygłoszona opinia jest zawsze prawdziwa (o ile nie była celowym oszustwem). Podzielam definicję sjp, że opinia to „przekonanie o czymś, pogląd na jakąś sprawę”. Jeżeli ktoś ma inną opinię, inne zdanie, to ono także jest prawdziwe. Wg mnie można dyskutować o prawdziwości hipotez, faktów itd, a nie opinii.”
Krzysztof Kuczmara:
„nie mogę się zgodzić, nie każda opinia, nawet wygłoszona z pełnym przekonaniem, jest prawdziwa. Jeśli ktoś uważa, że Ziemia jest płaska, to nie wypowiada prawdy, zwyczajnie się myli.”
„Płaskość Ziemi była „faktem” dla większości ludzi kilkaset lat temu. Teraz faktem jest jej kulistość, bo pomijając wszystkie inne dowody, wystarczy polecieć trochę wyżej samolotem, by to zauważyć. Przekonanie, że jest inaczej, wynikające z ignorowania dowodów, jest z mojego punktu widzenia „nieprawdziwą opinią”. Fakt jest faktem i nie podlega kategoryzacji na prawdę i fałsz, opinie tak.”
Anna Balion:
„a ja uważam, że opinie nie mają związku z wiarą tylko z rozumowaniem. Może ktoś błędnie myśleć i tego nie widzieć. Z wiarą ciężko dyskutować z czyimś myśleniem można.”
Marta Smyrska:
„to ciekawe zagadnienie: czy opinia jest zawsze prawdziwa? Sprawdźmy! Moim zdaniem nie, bo zarówno 1. «przekonanie o czymś, pogląd na jakąś sprawę» jak i 2. «orzeczenie specjalisty na jakiś temat» może być prawdziwe lub fałszywe, a w przypadku nr 2 nawet szkodliwe, jeśli ktoś podejmie działanie kierując się błędną opinią. Nasze opinie na temat rzeczywistości weryfikujemy w działaniu (empirycznie) bądź przez badania naukowe. Niektóre nie wytrzymują tej próby, inne – jak najbardziej.”
Anna Jeglińska:
„fakty istnieją (np słońce swieci – widze, siedzę na krzesle – czuje). I dla mnie fakty, mierzalne, ustalone naukowo, są prawdą. Realną. Nie wirtualną. […] A w świecie bez rozróżnienia prawdy i fałszu myślę szybko byśmy sami odebrali sobie zycie że względu na poziom stresu. Nie wytrzymalibysmy znaku zapytania o najbliższą przyszłość.”
Radosław Bartosik:
„przed Kopernikiem tez naukowo udowodnione zostało ze słońce krąży wokół ziemi 🙂 Fakty ze stanu prawdziwego stają się fałszywymi”
Grzegorz Moorthi:
„W logice dwuwartościowej nie mam miejsca na prawdę, która jest fałszem 🙂 Po prostu cały papierowy domek z kart się wali.
A propos „zakładania prawdy” ostatnio korespondowałem z Panem, który najzwyczajniej skłamał żeby wybić mi argument, że kwestia regulacji samozatrudnienia go nie dotyczy.
Jeśli przeanalizować motywy to były nimi <<szlachetne pojmowanie sprawiedliwości społecznej>>. Oczywiście w praktyce politycznej <<ma się to do sprawiedliwości jak krzesło elektryczne do krzesła>>.”
Marcin Szymkiewicz:
„Istota fałszywych autorytetów. Profesor to musi mądry, lekarz to się zna, guru mediów przecież nie może kłamać i być nieomylnym, tyłu ludzi go słucha i w niego wierzy, prezes to najmądrzejszy w firmie… istotą jest stygmatyzacja poprzez postrzeganie funkcji i roli jaką pseudo autorytet sam sobie nadał. Często powtarzane ja mówię to ja wiem, bez odpowiednio wczesnej weryfikacji spowoduje, że każde słowo autora będziemy odbierać jako prawdziwe. To już krok do manipulacji masami. Warto dodać obrońców takiego autora, którzy tak mocno ufają jego tezom że wolą zginąć w jego obronie. Stąd wysyp socjalmedia guru, pseudo kołczow, prawo i lewo skrętnych witamin, szarlatanów od leczenia ziarnem fasoli lub uzdrawiaczy z Afryki”
„nie ma chyba sprawdzonego sposobu [żeby odróżnić fałszywe autorytety od prawdziwych]. w mojej skromnej opinii poprzez gruntowne szukanie wiedzy. Edukację i erudycję. Myślenie krytyczne i zadawanie pytań. Fałszywy autorytet pod presją precyzyjnych pytań zacznie wpadać w pułapkę braku logiki i agresję.”
Krzysztof Kuczmara:
„źródło finansowania ekspertów/autorytetów może być ważną wskazówką oceny słuszności ich opinii i traktowania jej jako prawdy. A nie mam na myśli czegoś nadzwyczajnego: np. w oparciu o doświadczenia po prostu nie można mieć pełnego zaufania do badań nad zmiennością klimatu, jeśli jedynym ich sponsorem jest lobby węglowe. Eksperci wskazywali, że 500+ podniesie dzietność, zakaz handlu w niedzielę dotknie tylko duże centra handlowe, że w samolocie był wybuch – wiadomo było, kto im płaci i można było od początku mieć wątpliwości do rzetelności ich opinii. Kwestia „sponsorowania” tłumaczy też, dlaczego w nauce łatwiej uzyskać wsparcie finansowe od koncernów i państw na badania mogące skutkować bezpośrednimi wdrożeniami niż te o charakterze podstawowym. Kto płaci, ten wymaga, a autorytety to też ludzie. Niektórzy bardziej, inni mniej podatni na efekt „pieniężny””
„Oczywiście, płacenie nie przesądza o niczym. A oprócz pieniądza może wystąpić wiele innych ciekawych czynników, np chęć zdobycia rozgłosu czy sławy nowym odkryciem czy kontrowersyjną opinią…
Dla mnie jest jeden wniosek: wspólczesne autorytety należy szanować, ale zawsze zachować ostrożność, szczególnie, gdy można zaobserwować przesłanki braku obiektywizmu. Autorytety epok minionych są „bezpieczniejsze”, ale trzeba brać pod uwagę zmienność świata… Tak w ogóle to osobiście uważam, że upadek autorytetów jest jedną z chorób naszych czasów.”
Piotr Kolmanowski:
„Ja staram się zwracać ścisłą uwagę, czy autorytet wypowiada się w swojej dziedzinie kompetencji. Bowiem niestety czesto zdarza się, że ktoś będący super specjalistą w danej dziedzinie, „projektuje” swój autoryet na inne aspekty, o ktorych jednak nie do końca ma pojęcie. Dodatkowo staram się odrózniać czy przytaczana jest teoria i wnioskowanie logiczne/filozoficzne – plus powoływanie się na inne autorytety oraz rozważa się argumenty za i przeciw lub czy ktoś twierdzi kategorycznie „bo tak”. Uważam też czy nagle nie dochodzi jednak do wartościowania w oparciu o preferncje osobnicze, a nie ogólne – co już warto odsiewać. To nietety niezły labirynt, ale lepszy niż nic ;-)”
Cezary Czerniawski:
„niestety autorytet z dziedzny nie gwarantuje poprawności, bo może mieć skostniałe poglądy zamiast tych bliższych prawdzie. Ludzie nauki nierzadko wygłaszają opinie, które zależą od tego za co dostają granty. Mogą popierać tak zwaną oficjalną prawdę. Nawet naukowcy spoza oficjalnej kliki z innej dziedziny mogą być bliżej prawdy, gdy nie są zmanipulowani pieniędzmi.
Rozpoznanie prawdy jest naprawdę trudne.”
„W mojej opinii 😎 opinie nie są właściwie ani prawdziwe ani fałszywe, są bardziej poglądami i ocenami. Prawdziwe lub fałszywe mogą być fakty. Może warto zajrzeć do definicji żeby mieć opinię o faktach?
Spoglądając bardziej filozoficznie: Cała nasza wiedza i postrzeganie nie muszą być prawdziwe. To tylko modele rzeczywistości (o ile rzeczywistość faktycznie istnieje i jest taka jaką ją postrzegamy). Modele ze swojej natury są skończone i ograniczone.
W związku z tym wszystkie modele są właściwie fałszywe. Niezależnie od tego niektóre modele mogą być użyteczne.
(Co jest częściowo niezgodne z tym, co napisałem na początku.) Co do naszej wiedzy o prawdzie, to w rzeczywistości wydaje się ona jednak opinią. Przykładem może być histora nauk ścisłych. Jak zmieniają się po czasie poglądy długo uważane za prawdę. Mamy tu element falsyfikowalności, który może zmienić naszą wiedzę.”
Maciej Kordalewski:
„Problem w tym zakresie leży w pojmowaniu prawdy. Obecnie nie jesteśmy w stanie wskazać, że istnieje prawda obiektywna, ani nic obiektywnego. Prawdziwość a słuszność to również dwa odrębne pojęcia, które nie stanowią synonimów. Przekonanie o słuszności swoich poglądów leży w dużej mierze w wychowaniu i otaczającej nas kulturze, która podlega ewolucji. Dzisiejsza słuszność opinii nie gwarantuje jej słuszności w przyszłości. Zakładanie słuszności opinii apriori jest zdecydowanie błędnym założeniem.”
4. Obniżenie jakości debaty.
Andrzej Jarosz
Wtedy było więcej narzędzi do dowodzenia prawdy, choć były one drogie. Dziś mamy tanie narzędzia do dowodzenia czegokolwiek, w tym negowania prawdy. JSM żył w pozytywistycznym imperialnym centrum wszechświata, a my w globalnej rozemocjonowanej wiosce. Ta perspektywa robi kolosalną różnicę.
Dariusz Duma:
„Dla mnie kluczem jest tutaj „zakładanie prawdy opinii w celu niedopuszczenia do jej odparcia” – a to niestety jest bardzo powszechna praktyka – w religii, w polityce, w korporacjach, uczelniach, klinikach. Tak jak są ludzie – święte krowy, tak samo są poglądy i przekonania – bożki… i osoby – ikony. Po prostu nie wolno ich kwestionować, bo jest to uznawane za zamach na kluczowe wartości albo rację bycia grupy… a prorocy – pionierzy nowych idei i kontestatorzy – na ogół są samotni i giną marnie, dopiero ew. przyszłość przyznaje im słuszność… Mill moim zdaniem w gruncie rzeczy pyta: czy jesteś otwarty na to, by aksjomaty swojego działania poddać „swobodzie przeczenia i opanowania”… Jeśli dziś w Polsce mówimy o plemienności społecznej, to moim zdaniem właśnie dlatego, że żyjemy podszyci lękiem, co by było, gdyby się okazało, że jest inaczej niż myślimy… w imię tego lęku jesteśmy gotowi porzucić prawdę – a raczej nazywać prawdą to, co konserwuje „ciepełko” albo „zadufanie””
Hanna Kordalska-Rosiek:
Praktycznie nie ma uczciwie prowadzonych rozmów, bo w tle jest zawsze określona opcja polityczna, którą rozmówca stara się chronić. Pisał Pan o Polsce plemiennej. Koniunkturalizm, klientelizm, rozmaite uwikłania,benefity, nie pozwalają na krytyczne myślenie, o krytycznym mówieniu nie wspominając. Zwaśnione obozy oczekują od swoich elit bezkrytycznego chwalenia, kto się wyłamie, ten uważany jest za zdrajcę.
Plemienność zabija samodzielne myślenie, to tak jak tzw „dyscyplina partyjna”, Czasem patrzę z zadziwieniem, gdy politycy bronią swoich szpetnych decyzji i bez mrugnięcia okiem jedzą te żaby. Uczciwa krytyka okrzyknięta jest działaniem politycznym. Wystarczą nam religie, które uczą przyjmowania na wiarę i dają nam wybór.
Ciekawa jestem, jakie społeczne i psychiczne szkody wyrządzą w umysłach skumulowane w tym roku kampanie wyborcze i masowe pranie mózgów.
Wylewające się ze wszystkich mediów „zakładanie prawdy opinii w celu niedopuszczenia do jej odparcia” poparte wypowiedziami „autorytetów”, celebrytów.
Dariusz Duma:
„Dokładnie o tym myślę… „Homo sovieticus” w jakiejś koszmarnie ulepszonej wersji… i jakby nie ma na czym budować alternatywy… oprócz prawdziwych wartości:) – a wtedy ze świadomością, ze to nie alternatywa… Uciec w spryt? Pewnie o to chodzi inżynierom tego wszystkiego, jeśli istnieją…”
Andrzej Jarosz:
„Metoda stosowana w nauce opiera się o rzucenie opinii na żer ekspertów i wtedy można łatwo uzyskać cenną informację zwrotną. Rozszerzając grupę ekspertów na wszystkich uzyskujemy więcej szumu niż informacji, do tego ta informacja może być w prawie równym stopniu prawdziwa, jak i fałszywa. Zasadniczym problemem jest pojęcie „publiczny” WcN jak zawsze pomocny” (2)
Marta Iskra:
„mam wrażenie, że my, Polacy, mamy jakiś defekt, który powoduje chęć posiadania racji za wszelką cenę i okopywanie się na swoim stanowisku. Brakuje nam kultury dyskusji, która w wielu systemach edukacyjnych jest podstawową zasadą w szkole. Z rodzicem nie dyskutuj, z nauczycielem – również, o szefie nie wspomnę. I tak hodujemy człowieka, który okopuje się w swojej mojszości i broni jej jak Częstochowy przed Szwedem. I nawet jak się pojawi mała, maleńka refleksyjka, że nie ma racji, to będzie walczył o swoje do krwi ostatniej kropli. I to będzie prawdziwa walka – z adrenaliną, ostrzałem i trupem ścielącym się wokół. Szkoda, bo właśnie w takich sytuacjach wychodzimy na ludzi o ciasnych umysłach.”
Norbert Bogdański:
„Jeżeli dziecko będzie zachęcane do dyskusji, wygłaszania i weryfikowania swoich poglądów – wyrośnie na osobę pewną siebie, ale nie arogancką; otwartą, ale nie chwiejną.
Ten stereotyp […] zmienia się (takie mam wrażenie), ale istnieje. Lubię obserwować zachowania ludzi. Teraz częściej zdarza się na ulicy, że rodzice tłumaczą i rozmawiają ze swoimi pociechami. Nawet, jak te rozrabiają. Jeszcze kilkanaście lat temu częściej słychać było na ulicy po prostu „Uspokój się” czy „Nie dyskutuj!”
Jak dziecko „rypane” o byle co i wpędzane w kompleksy ma wyrosnąć na pewnego siebie, wartościowego człowieka? I skąd się to bierze? Czemu w naszym systemie edukacji – od szkoły podstawowej – nie ma miejsca na edukację finansową, na naukę asertywności, na umiejętność dyskusji? Może dlatego, że łatwiej pędzić stado baranów niż zarządzać zbiorem indywidualności?”
Krzysztof Wysocki:
„Nieco to zawiłe, ale nie to jest najważniejsze.
Otóż opinia ta została sformułowana w czasach, kiedy przeczenie i oponowanie miało jakiekolwiek znaczenie, choć też ograniczone do wybranych warstw społecznych. Poza tymi elitarnymi grupami oponenta się zakrzykiwało albo pomijało. Jak w stadzie szympansów.
Ktoś kiedyś powiedział: „Prowadź, idź za mną albo zejdź z drogi”. W dzisiejszym świecie nie ma miejsca na opozycję.”
„Miejsce dla opozycji z jej zastrzeżeniami jest… w klubach dyskusyjnych, a nie tam, gdzie ważą się losy świata i krajów. Skurczyło się pole do debaty, która wpływa na działania. Teraz raczej debata jest dekoracją przykrywającą działania grup interesu.”
„Kultura osobista, gotowość do dyskusji itp. w dzisiejszym świecie okazują się mniej skuteczne od konsekwentnego krzyku. Kiedy fakty są rozmyte, najważniejszym „argumentem” staje się intensywność nadawania, a nie słuchanie zastrzeżeń.”
Moja perspektywa
1. Wiarygodność teorii naukowych wynika z dyscypliny metodycznej, wymagającej publikowania szczegółów dotyczących przeprowadzonych badań, procesu wnioskowania i wysnutych tez i poddania ich krytycznej weryfikacji (falsyfikacji) przez innych naukowców. Poza sformalizowanym światem badań naukowych, taka falsyfikacja jest często wykluczana (menedżerowie, dogmatycy w nauce czy medycynie, politycy, religia, wychowywanie dzieci) wywołując pytanie – jak takie dogmatyczne podejście wpływa na wiarygodność osoby głoszącej swoje prawdy?
2. Nauka nie jest dla nas jedynym źródłem wiedzy. Oprócz niej – korzystamy z autorytetów (znanych nam osobiście albo z ich książek czy publikacji), własnych doświadczeń, wymiany doświadczeń i inspiracji z innymi, własnych przemyśleń opartych o kombinację naszej wiedzy, doświadczenia i kreatywności. Istotne jest, żebyśmy klasyfikowali te źródła pod względem ich wiarygodności, unikając doktrynalnego przyjmowania ich a priori.
3. Warunkiem dobrej debaty jest otwarty umysł, gotowość wystawienia swoich tez na konstruktywną konfrontację, poziom (albo przynajmniej świadomość poziomu) wiedzy uczestników dyskusji, szacunek do rozmówców i akceptowana przez wszystkich forma i atmosfera tej konfrontacji.
4. Jako kryterium rozróżnienia rzeczywistych od fałszywych autorytetów – przyjąłbym ich gotowość wystawienia swoich twierdzeń na konfrontację i potencjalnie – gotowość do zmiany zdania. Warto pamiętać, że poleganie na autorytetach nie jest niczym złym. A wręcz przeciwnie – pozwala racjonalizować własny wysiłek badawczy i szybciej przechodzić od myślenia do działania, w oparciu o wiedzę ekspertów. Kluczowa jest tu (oprócz wspomnianej wcześniej selekcji autorytetów i źródeł wiedzy) nasza zdolność do krytycznej analizy, osadzenia tej wiedzy w kontekście własnej organizacji i uwarunkowań strategicznych. Bardzo interesujący kontekst nadaje tutaj artykuł prof. K. Obłoja, rozprawiający się z bezkrytycznym, ale i krytykancim podejściem do modnych, nowoczesnych, opakowanych marketingowo „koncepcji zarządzania (3)
5. Rozważania nad definicją prawdy, ewolucją wiedzy naukowej, powinny prowadzić nas do wniosku, że nawet źródła naukowe, o najwyższej wiarygodności, nie mogą być traktowane jako źródła prawdy obiektywnej, filozofii wieczystej, niepodważalnych dogmatów.
6. Niespodziewany wsad syntezy naszej dyskusji dostarczył portal wszystkoconajważniejsze.pl w postaci artykułu Prof. Dawida Millera (4), który pisze między innymi: „Teorię naukową można z powodzeniem zastosować tylko wtedy, gdy istnieje konkretny obszar, do czego można ją zastosować. Jakkolwiek jest wiele niewykorzystanych i gotowych koncepcji, nie wystarczy, aby inżynier wiedział jedynie, jaki jest cel. Potrzebne jest przede wszystkim opracowanie projektu, instrumentu, przepisu lub techniki chirurgicznej, która pozwoli go osiągnąć. Tylko wtedy nauka może być użyteczna. Potrzebne są również umiejętności, szczęście i wytrwałość. Jednak, dla każdego celu istnieje tak wiele możliwych sposobów działania, że tylko odrzucając bezwzględnie to, co nie działa, możemy mieć nadzieję na trafienie w coś, co okaże się sukcesem. Praktyczne zastosowanie nauki wymaga stałego przepływu jasnych pomysłów, które mogą być analizowane teoretycznie i wyeliminowane, jeśli okaże się nieskuteczne.”
Zapraszam na LinkedIn do grupy dyskusyjnej: lnkd.in/dEPw6yy
Przypisy:
(1) https://www.nbportal.pl/wiedza/artykuly/historia-mysli-ekonomicznej/historia_ekonomii_13
(2) https://wszystkoconajwazniejsze.pl/tom-nichols-agonia-wiedzy-koniec-ekspertow-smierc-elit/
(4) https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-david-miller-zagonic-nauke-do-pracy/