FILOZOFIA CZASÓW DIGITALIZACJI

Doświadczenia transformacji cyfrowej, kontakt z technologiami cyfrowymi w zawodowym i prywatnym życiu, doprowadziły mnie do paradoksalnej na pierwszy rzut oka hipotezy, że w czasach cyfrowych technologii – to nie ona stanie się dla większości z nas źródłem przewagi konkurencyjnej. Dominacja głównych globalnych graczy, dostarczających coraz bardziej intuicyjnych technologii programistycznych dostępnych w chmurze, sztucznej inteligencji zasilanej wielkimi zbiorami danych i gwarantujących masowy dostęp do klientów spowoduje, że sukces modeli biznesowych mniejszych firm w coraz większym stopniu będzie zależał nie od technologii, bo ta będzie w demokratyczny sposób dostępna dla wszystkich, tylko od… no właśnie, od czego?

Jeśli przyjąć, że nie technologia, a sposób jej wykorzystania w realnym biznesie, zadecyduje o sukcesie, to decydującym czynnikiem tego sukcesu stanie się to, w jaki sposób myślimy. Na ile potrafimy uruchamiać własną kreatywność, syntetyzować doświadczenia i informacje z różnych źródeł, pogodzić ściśle ustrukturyzowane sposoby pracy z elastycznością, której wymaga dynamicznie zmieniające się otoczenie. Na ile potrafimy pokonać własne ograniczenia, błędy i pułapki poznawcze, nawykowy sposób myślenia, wysokowydajny i perfidny mechanizm samooszukiwania się i racjonalizacji a w to miejsce – w coraz większym stopniu wykorzystywać nasz mózg. Wciąż niezbadany do końca, a przez to niemożliwy do zastąpienia w pełni przez technologię, a jednocześnie – pewnie każdy to przyzna – tak bardzo różnicujący nas między sobą, że w oczywisty sposób stanowiący potencjalne źródło przewagi konkurencyjnej (1).

Myślenie krytyczne  (a to, w istocie, jest postulat tego artykułu) ma jednak znacznie szerszy kontekst, niż tylko przewagi konkurencyjne. Rozwój technik i narzędzi stosowanych w marketingu sprawia, że stajemy się coraz łatwiejszym celem dla wycelowanych w nas kampanii, zarówno jako konsumenci, jak i decydenci w relacjach B2B. Co nie mniej ważne, ten sam agresywny marketing, oparty o badania psychologiczne, techniki wywierania wpływu, wsparty przez wykorzystanie social mediów, stosowany jest wobec nas na rynku idei i w marketingu politycznym. Dodatkowo jesteśmy wyjątkowo łatwym celem dla kampanii fake newsów i dezinformacji, obliczonych już nie tylko na przekonywanie nas do tego czy innego pomysłu, ale również – podgrzewanie podziałów, eskalowanie konfliktów, coś co można potraktować zbiorczo określeniem „dezintegracja wspólnoty”. W tym sensie – myślenie krytyczne staje się naszą tarczą ochronną przed zgubnym wpływem otaczających nas instrumentów manipulacji i wpływu.

Na co warto zwrócić uwagę, myśląc o własnym krytycznym myśleniu? Zwróciłbym uwagę na trzy obszary, które warto świadomie ocenić. Po pierwsze jest to identyfikacja własnych deficytów kompetencji i nawykowego sposobu działania. Popularna wikipedia i demokratyzacja dyskusji w mediach społecznościowych narażają nas wszystkich na złudzenie łatwego dostępu do wiedzy w każdej dziedzinie. Szczególnie łatwo jest paść ofiarą tego złudzenia, jeśli tylko damy wciągnąć się w pułapkę przedwczesnego uogólniania. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że wiele absurdalnych tez da się przekonująco przedstawić na odpowiednio dużym poziomie ogólności.

Po drugie – staranna klasyfikacja źródeł informacji według ich wiarygodności (2). Warto wiedzieć jakie walory mają teorie naukowe (wymogi dotyczące publikacji, dyscyplina badawcza i metodyczna, systemowe wystawienie teorii na falsyfikację), a jakie – marketingowo opakowane recepty, sprzedawane w oparciu o autorytet nazwisk, instytucji, albo historii, stojących za ich pierwowzorami. Jak na tej skali umieścić cytaty z wypowiedzi ludzi sukcesu czy celebrytów, albo informacje z portali społecznościowych – każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Nie deprecjonując ich a priori, ale poddając krytycznej analizie co do autentyczności, kontekstu i przydatności w naszej, konkretnej sytuacji.

Po trzecie wreszcie – warunkiem sine qua non krytycznego myślenia jest świadomość istnienia błędów i pułapek poznawczych oraz sytuacji, w których jesteśmy na nie narażani. Bez tej świadomości – nie tylko teoretycznej, ale co najważniejsze – bez realnej umiejętności odnajdowania w sobie objawów takich błędów, trudno wyobrazić sobie rzeczywiste krytyczne myślenie.

A konkretnie?

Co konkretnie możemy zrobić, żeby pomóc sobie nauczyć się i doskonalić umiejętność krytycznego myślenia? Nie aspiruję do naukowej precyzji i kompletności wywodu w tym przypadku, ale odwołując się do własnych doświadczeń, sformułowałbym 8 postulatów krytycznego myślenia:

1.    Powtarzanie do znudzenia (przede wszystkim – sobie) pytań „skąd to wiesz?”, „na czym opierasz swoje przekonanie?”. Uczciwa odpowiedź na te pytania pozwala wytrącić nas z kolein myślenia nawykowego i zdemaskować pochopność wielu naszych osądów i przekonań, za które bez tej refleksji dalibyśmy się pokroić w dyskusji.

2.    Świadomy dobór zróżnicowanego grona dyskutantów czy współpracowników. Konieczne jest świadome działanie w tym kierunku, bo nawykowo ciągnie nas (a dodatkowo algorytmy social mediów wzmacniają ten efekt) do osób myślących podobnie do nas. Zróżnicowanie, jeśli tylko połączymy je z kolejnym punktem, pozwala nam zderzyć swoje przekonania z innymi i daje szanse na to, żeby synteza wiedzy i doświadczeń przyniosła lepszy efekt niż nasz własny, jednotorowy proces myślowy. Zróżnicowanie, co istotne, powinno dotyczyć zarówno obszarów wiedzy (różne dziedziny), jak i perspektyw i doświadczeń – zawodowych i życiowych.

3.    Otwarty umysł. Niewiele przyjdzie nam z dostępu do wiedzy i perspektyw innych, jeśli nie potrafimy w otwarty sposób ich przyjąć. Krytyczne myślenie oznacza jednakowy krytycyzm w stosunku od prawd głoszonych przez innych, jak i do własnych przekonań, zakorzenionych w naszych głowach i broniących nam dostępu do wszystkiego, co się z nimi kłóci. Niezwykle interesującej wiedzy na ten temat dostarcza książka Miltona Rokeacha (3), a jedną z najbardziej zaskakujących dla mnie konkluzji było zidentyfikowanie w niej tolerancji na wieloznaczność jako jednej z cech opisujących otwartość umysłu.

4.    Koncentracja na celu. Warto, żeby otwartość umysłu i sięganie do szerokiej perspektywy nie rozmydlały, szczególnie w realiach biznesowych, celu, któremu służą. Jednoznaczna odpowiedzialność menedżera podejmującego ostateczną decyzję, a przede wszystkim – koncentracja na celu, któremu służą rozważania problemu, są kluczowe dla zachowania efektywności działania i uniknięcia ryzyka przeintelektualizowania rozważanego problemu.

5.    Rozmowa sokratyczna. Niezwykle ciekawy format prowadzenia rozmowy i syntetyzowania doświadczeń, polegający na moderowanej, dwufazowej dyskusji. W pierwszej fazie moderator skoncentrowany na celu spotkania, pozwala każdemu z uczestników podzielić się jego perspektywą co do omawianego problemu. Poprzez odpowiednie pytania powstrzymuje na tym etapie przed uogólnieniami, koncentrując się na okolicznościach i doświadczeniu uczestników. W drugiej fazie, po wysłuchaniu wszystkich, moderator proponuje i poddaje pod dyskusję syntezę pierwszej części rozmowy, która opiera się o sumę doświadczeń zrelacjonowanych przez jej uczestników i w uogólniony sposób odnosi się do omawianego problemu.

6.    Uważność. Jakąkolwiek naukę, religię lub filozofię przyłożylibyśmy do uważności, to z mojej perspektywy mogę potwierdzić, że jej praktykowanie znakomicie wspiera krytyczne (i kreatywne) myślenie. Czy nazwiemy to porządkowaniem myśli, czy stymulowaniem nieświadomych procesów w mózgu, czy też w jakikolwiek inny, metafizyczny sposób sobie to wytłumaczymy, to medytacja, joga, bieganie (w kontakcie z przyrodą, bez muzyki!), albo dziesiątki innych praktyk uważności – po prostu pomagają myśleć i znajdować rozwiązania. 

7.    Strukturyzacja. Brakowało mi lepszego określenia na sformatowanie rutyn, w które ubieramy nasze działania. Taką rolę pełnią sztywno określone timeboxy w agile’u, gdzie na przykład dwutygodniowy sprint w scrumie pozwala połączyć elastyczność w dostosowywaniu się do zmieniających się wymagań, z jednoznacznym celem i koncentracją na nim w okresie trwania sprintu. Podobną funkcję, czy jesteśmy tego świadomi czy nie, pełnią stałe terminy, miejsca i swoiste rytuały spotkań biznesowych, struktury organizacyjne, itd. 

8.    Zderzenie deklarowanych postaw z rzeczywistymi działaniami i zachowaniami. To pewnie najtrudniejszy punkt tego manifestu, ale w istocie – decydujący o skuteczności. Komunałem byłoby stwierdzenie, że znacznie lepiej przychodzi nam formułować recepty, niż się do nich stosować. Z łatwością radzimy innym, a nawet oszukujemy samych siebie, podczas gdy w realnym działaniu często daleko nam do praktykowania tego, co sami z przekonaniem deklarujemy.

Warto zakończyć te postulaty refleksją nad ich dialektycznym charakterem. Nigdy nie osiągniemy ideału, ale poprzez zderzanie zastanego porządku (we własnej rzeczywistości) z jej przeciwieństwem, mamy szansę wypracować i zweryfikować nową jakość, która z czasem sama stanie się „zastanym porządkiem” i wymagać będzie kolejnego cyklu. Jestem przekonany, że miejscem w którym można praktykować powyższe 8 postulatów krytycznego myślenia, jest grupa dyskusyjna Filozofia przy sobocie, do której zapraszam wszystkich zainteresowanych. 

(1)   Na szczęście potencjalne przewagi konkurencyjne nie są jedynym efektem zróżnicowania naszych mózgów, ale chcąc nie chcąc – ograniczyłem się w tym artykule do kontekstu biznesowego.

(2)   Jeden z odcinków Filozofii przy sobocie poświęcony był właśnie tematowi klasyfikacji źródeł informacji. https://filozofiaprzysobocie.com/2019/04/07/zrodla-wiarygodnosci-opinii-wiedzy-i-co-z-tego-wynika-podsumowanie-52-odcinka/

(3)   „Umysł otwarty i zamknięty” Miltona Rokeacha

2 myśli na temat “FILOZOFIA CZASÓW DIGITALIZACJI

  1. Z mojej perspektywy nie mógłbym się nie zgodzić z postulatami, co nie znaczy, że zawsze i wszędzie łatwo mi je stosować. Pociesza mnie, że nawet lekarze, ci od ciała i ci od ducha, też miewają kłopot ze zdrowym życiem, a na pewno sami sobie nie powinni próbować pomagać. Dlatego warto słuchać i czytać innych, zawsze starając się spojrzeć krytycznie na odbierane treści, również te płynące od tzw. autorytetów.
    Jedno co mnie zastanawia, to czy na pewno warto? Może łatwiej, wygodniej, bezpieczniej, przyjemniej poddać się „naporowi wycelowanych w nas kampanii”, nie zastanawiać się czy ktoś nami manipuluje, co jest prawdą, co jest dobre… Może być większością? Może założyć, że nawet jeśli jesteśmy traktowani przedmiotowo, a przynosi to nam korzyść w postaci uniknięcia kłopotów, a czasem nawet miłego poczucia osobistego wkładu do czyjegoś sukcesu, to buntowanie się, wątpliwości i dzielenie włosa na czworo nie mają sensu, skoro pożytek z nich jest mało mierzalny. Może lepiej być owcą i liczyć, że popyt na wełnę będzie wyższy niż na mięso, niż głodną górską kozicą, która codziennie balansuje nad przepaścią? Widzę, że coś mnie pcha w stronę folwarku zwierzęcego, więc by uniknąć posądzeń o plagiat, na tym zakończę 🙂

  2. a propos krytycznego myślenia: sztuka rozwijania tej kompetencji w biznesie podlega m.in. na przeciwstawianiu kilku scenariuszy danego planu działania; dostrzegania różnic i podejmowaniu decyzji.
    E. Kant prekursor myśli krytycznej, „przedstawiający się” inspiruje do ewolucji.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s